Podroz do Ko Samui trwala okolo 7 godzin, w trakcie których tylko raz przelotnie padal deszcz. Jest to jedna z najpopularniejszych wysp na wschodnim wybrzezu, posiadajaca kilka ladnych plazy. Ponieważ moim glownym celem jest park Ang Thong, chcialem przenocowac w miescie Na Thon, gdzie znajduje się przystan, ale przez pomylke zarezerwowalem hotel prawie 10 km oddalony od tego miejsca.
Ten pomylkowy hotel znajdowal się na prawie zupelnym odludziu, ale za to odmiana od Ao Nang kolosalna. Niewiele osob w okolicy, prawie wszyscy wyleguja się na lezakach w swoich hotelach. Jeśli ktos chcialby się zupelnie wylaczyc od swiata to plaza Lipa Noi calkiem by się do tego nadawala.
Na drugi dzien wycieczka do parku wodnego Ang Thong. Składa się z 42 wysepek porozrzucanych w Zatoce Tajlandzkiej. Widoki naprawdę ladne, ale zeby docenic urok okolicy jeszcze bardziej trzeba by spedzic na miejscu jedna albo więcej nocy (jest kilka bungalowow do dyspozycji). Nasza wycieczka, z powodu duzej fali nie dotarla nawet do drugiego punktu widokowego (dla mnie ta fala to było raczej plaskie morze, ale nie udalo mi się przekonac organizatorow ze powinnismy plynac dalej).
W hotelu maja również potrawy europejskie. Po raz pierwszy od prawie miesiaca zjadlem steka z ziemniakami (w zyciu bym nie wpadl ze będę się delektowal ziemniakami :).