To była podroz. Taksowka do przystani promowej, stamtad promem na lad (1,5h). Dalej autobusem na dworzec kolejowy (1,3h). Z Surat Thani pociagiem nocnym do Bangkoku (12 h). W tym pociagu tak rzucalo ze nie powiem zebym jakos pospal. Poza tym miejsca sypialne dostosowane do wymiarow tubylcow, więc musialem lezec z podkurczonymi nogami. Na koniec jeszcze jeden pociag do Ayutthaya (2h) a na koniec krotka przeprawa promem na druga strone rzeczki i do hotelu. Dotarlem o 9.30 rano (wystartowalem w poludnie dzien wczesniej), na szczescie w pierwszym hotelu do którego uderzylem mieli wolne pokoje i od razu można było się wprowadzic.