Plaza w Unawatuna

No to jest nieludzko goraco, a wlasciwie parno. Kazdy ruch to utrata kilku mililitrow plynu, po 30 min musisz uzupelnic cwierc litra wody. W Kandy wydawalo mi się goraco, 24 – 25 stopni, gdy swiecilo slonce. Tutaj jest spokojnie ponad 30. Nawet o 7 wieczorem zar jest potezny.

Poszedlem na plaze do Unawatuna, reklamowej przez Rough Guide jako „The island's most popular backpacker beach (which) boasts a sheltered swathe of sand tucked into a picturesque bay, and a lively cluster of beachfront cafes and guesthouses.” Szczerze, to nie smialbym nawet porowanc tej plazy z ta w Sopocie. Jej dlugosc (zaledwie kilkaset metrow), szerokosc (male kilka metrow) to raczej niewiele, a te „lively cafes and guesthouses” to po prostu to troche opustoszale sie wydaja. Ale są za to palmy i bardzo ciepla woda, więc i tak jest przyjemnie.

Wieczorem, przy wspolnej kolacji poznalem grupke (ok 10 osob) Australijczykow. Właśnie obronili egzaminy na lekarzy i maja tygodniowa praktyke w lokalnym szpitalu w Galle. Za kilka dni ja koncza i jeszcze tydzien planuja spedzic gdzies na Sri Lance, a pozniej leca do Europy na zwiedzanie, które zakonczy się tygodniowym pobytem narciarskim w Szwajcarii: „We have passed our exams and going now to blow our money”. Po powrocie odbeda jeszcze roczna, bezplatna praktyke specjalistyczna, ale z powodu deficytu lekarzy w Australii o prace nie muszą się martwic, więc korzystaja z wolnego czasu. Zawsze wiedzialem ze trzeba było zostac lekarzem a nie jakims inzynierem :). Jest jeszcze jeden Australijczyk, który podrozuje samodzielnie, a przylecial wczoraj z Malezji i zostaje na Sri Lance tydzien. Cool.

Hostel bardzo przyjemny, znacznie bardziej niż poprzedni, smialo moge polecic:
Beach Haven (Mrs N. D. Wijenayake's)
65 Lighthouse St, tel 091 223 4663

Zdjęcia (12)

Komentarze (1)